Witam. Dnia 22.08.2016 r. o godzinie 14:55 złapałem gołębia który błąkał się po moim podwórku. Był ślepy i głuchy. Miał obrączkę z oddziału 404 i tipes z numerem telefonu. Od razu zadzwoniłem i poinformowałem kolegę że dany gołąb jest u mnie i czeka aż wróci do formy by go wypuścić, był zaskoczony i bardzo mi dziękował. Tego samego dnia gołębia karmiłem i poiłem własnymi rękoma bo nie był w stanie sam jeść i pić. Dzisiaj niestety młodziak zdechł, dlatego więc zadzwoniłem ponownie do kolegi i poinformowałem o śmierci jego pupila. Kolega delikatnie podłamanym głosem powiedział że trudno i że mi dziękuje, ale jego zaskoczenie gdy ja się go zapytałem o adres by wysłać tipesy i obrączki było piękne, plus do tego gdy dowiedział się że chcę to zrobić za darmo nie umiał w to uwierzyć.
Nie napisałem tej historii wyżej by się chwalić, ale by przypomnieć niektórym WIELKIM HODOWCĄ czemu wszyscy jesteśmy kolegami.